Wiecie , dziwi mnie to , że nie słyszeliście nigdy o tym , że krem nivea można kłaść na włosy , albo końcówki. Moja mama jak byłam mała to mi tak robiła , bo jej mama tak robiła (babcia do tej pory czasem tak włosy rozczesuje) . ;>
Są różne rodzaje tłusty i pół tłusty . Ja zawsze kupuję ten klasyczny bo najbardziej w moim domu się go używa.
Zwłaszcza teraz jak sa takie dziwne pogody , niekoniecznie latem , ale teraz jak niewiadomo co ze swoimi włosami i skórą zrobić on się najlepiej nadaje .
Ja nakładam go zawsze przed umyciem głowy , (to jak olejowanie ) ale krem nakładam rzadziej , jak już nie mam co nałożyć.
Wystarczy trochę wsmarować w dłonie , nie przesadzać z ilością i wmasować go we włosy i końcówki, roczesać i zostawić.
Po umyciu włosow nakładam go jak jedwab tylko , że w zmniejszonej ilości , na same końcówki .
Włosy nie są po tym tłuste , ani nic , szybko się wypłukuje z szamponem podczas mycia jeśli nakładam go wcześniej 2-3 godziny przed myciem .
Jaki efekt ?
*łatwo roczesuje się rozjaśnione włosy (nie są splątane)
*gładkie
*miękkie
*nie widać rozdwojonych końców
*końcówki nie są suche
*łatwo się układa włosy
*nie są tłuste (o to nie trzeba się bać).
Pierwsze słyszę ;)
OdpowiedzUsuńa noooo, ;) wszystkiego trzeba próbować
OdpowiedzUsuńGdzieś już czytałam o kremowaniu włosów. U mnie jednak - póki co - olejowanie :)
OdpowiedzUsuńPolecaaam, kremować same końce :)
Usuń